23- LOUIS ♥
Właśnie wróciłaś do domu bo byłaś u swojej
przyjaciółki na nocke. Od progu znowu pokłóciłaś sie z mamą a potem
jeszcze tata dodał swoje 3 grosze. Miałaś tego dosyć, o wszystko sie
czepiają a twój brat to oczywiście świętość -,- nic nie musi robić bo
jest młodszy. To jest nie sprawiedliwe, powoli głupiejesz w tym domu a
na dodatek w szkole pełno sprawdzianów i
kartkówek a twoja babcia umarła miesiąc temu. Nie dajesz już po woli
rady. Coraz częściej masz myśli typu : ''co by było jak bym sie zabiła''
lub ''czy kto ktokolwiek by to zauważył'' ale samobójstwo jest za
proste, udowodniło by tylko to że byłaś słaba.. za słaba i z niczym se
nie radziłaś.. Mówią że samobójcy to egoiści i myślą tylko o sobie..
może i trochę prawdy w tym jest ale jak ktoś jest na granicy
wytrzymałości i widzi wszystko w ciemnych kolorach to nie jest w stanie
myśleć o innych jak nawet sobie nie daje rady ze sobą. Weszłaś do pokoju
odpaliłaś laptopa, włączyłaś take me home i słuchałaś każdej piosenki
płacząc przy tym jak małe dziecko. Następnego dnia obudziłaś sie o 12.
widocznie wczoraj zasnęłaś, wstałaś poszłaś do łazienki sie ogarnąć bo
od wczorajszego płaczu miałaś podkrążone oczy. Rodzice byli w pracy a
twój brat jeszcze spał <ten to ma dobrze pomyślałaś> ubrałaś sie i
poszłaś sie przejść, żeby choć na chwile uciec od tej dziczy. Na
spacerze znowu płakałaś z resztą to już było na porządku dziennym u
ciebie. Mijając ludzi cała zapłakana wpadłaś na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam nie widziałam cie.
-nic sie nie stało, jestem Louis i dlaczego taka ładna dziewczyna płacze ?
-(t.i), po pierwsze nie ładna a po drugie uwierz że nie chcesz wiedzieć.
-jak bym nie chciał wiedzieć to bym nie pytał ;)
-No dobra jak chcesz.
Opowiedziałaś Louisowi wszystko po kolei, widać po jego minie że był w szoku.
-Podziwiam Cię
-mnie ? za co ?
-za to że tyle zniosłaś uwierz jesteś silna, inni ludzie dawno by już
skończyli w jakimś szpitalu albo gorzej, a teraz choć na gorącą
czekolade.
Podał ci ręke i poszliście. Przy nim czułaś sie jak
kiedyś. Szczęśliwa nastolatka nie mająca problemów w szkole dogadująca
sie z rodzicami, zawsze wesoła z uśmiechem na twarzy.. to były
czasy...Ale wracając do Louisa. Gadaliście w kawiarni ze 2 godziny jak
nie więcej.Zorientowałaś sie że już sie ściemnia więc oznajmiłaś że
będziesz sie musiała zbierać.Zapłaciliście a właściwie to Louis zapłacił
bo uparł sie jak małe dziecko że to on cie zaprosił więc nie będziesz płacić. Gdy wyszliście z kawiarni momentalnie uderzyło w ciebie to zimne
powietrze. Lubiłaś to ponieważ zawsze sie ożywiałaś choć na chwile.
Louis przytulił się do ciebie i powiedział że cie odprowadzi. Zgodziłaś
sie bo jakoś nie uśmiechało ci sie wracać samej po ciemku w chłodny
wieczór do domu. Nagle chłopak zaczął mówić
-(t.i) ja ci pomoge,
uwierz ze mną nie można się NIE śmiać ! na co ty wybuchłaś śmiechem bo
Loius zrobił mine jak dzika małpka prosząca o banana.
-dziękuje ci
Louis, te kilka godzin spędzonych z tobą pozwoliło mi zapomnieć o
problemach i poczułam sie jaki kiedyś gdy byłam wesołą nastolatka.
-nie ma za co polecam sie na przyszłość, a tak wgl. to podałabyś mi numer telefonu ?
-jasne, wzięłaś jego telefon i zapisałaś swój nr. To do zobaczenia.
Chciałaś już iść ale Chłopak chwycił cię za rękę i mocna przytulił.Staliście tak z jakieś 5 min, po czym Louis powiedział
-mam nadzieję że do jutra.
*W domu
Weszłaś po cichu, ściągając buty i wieszając kurtkę.Rodziców jeszcze
nie było z czego sie ucieszyłaś, poszłaś wziąść prysznic.Przejrzałaś
jeszcze fb i miałaś iść zamiar spać ale zadzwonił twój telefon
-Halo ?
-Cześć (t.i) nie obudziłem cię ?
-Heej Louis, nie a co ?
-nic chciałem ci tylko powiedzieć dobranoc i spytać się czy moge jutro do cb wpaść ?
-hahaha, jasne tak około 10 ?
-świetnie, będę na pewno i jeszcze raz dobranoc.
-dobranoc Louis
odłożyłaś telefon i poszłaś spać.Obudziłaś się około 3 z bólem
brzucha.Zeszłaś na dół i udałaś sie do kuchni po tabletki.Zdziwiło cię
że nie ma dalej twoich rodziców.Podeszłaś bliżej stołu na którym leżała
jakaś karteczka.Wzięłaś ją i zaczęłaś czytać :
''Droga (t.i) ja
z tatą jedziemy na 4 dni do twojego dziadka bo jest chory, jutro rano
przyjdzie po twojego brata opiekunka.Mamy nadzieje że dasz sobie rade.
Pieniądze zostawiliśmy ci w kopercie.
Mama i tata.
Z
jednej strony sie ucieszyłaś ale z drugiej troche się bałaś bo to dość
spory dom a ty nawet psa nie maiłaś.Wzięłaś tabletkę i poszłaś dalej
spać.O 8 rano ktoś zaczął dzwonić do drzwi. Zwlokłaś się z łózka i
niechętnie poszłaś je otworzyć. Okazało sie że to tylko opiekuna
przyszła po brata.Ubrał się i poszedł z nią na cały dzień do wesołego
miasteczka i zoo. A ty poszłaś sie jeszcze przespać te 2 godzinki.Ledwo
sie położyłaś a tu znowu ktoś dobijał się do drzwi. Poszłaś otworzyć tym
razem to był Louis.
-Hej (t.i) nie mogłem spać, przepraszam jeżeli cię obudziłem.
-NIc sie nie stało wchodź.
-A tak swoją drogą to fajna pidżamka.
-hahaha, śmieszne zaraz ide się przeprać (całkiem zapomniałaś że jesteś w szortach i koszuli od taty)
-Nie nie tak wyglądasz dobrze.
-jaasne, nic tylko iśc na miasto ;)
-hahahahahahaha, (t.i) z tobą to ja wszędzie pójdę.
Cały dzień spędziłaś z Louisem.Śmialiście się, wygłupiali,oglądali
filmy i zdjęcia.Pod koniec Louis powiedział ci że dziękuje za dzisiaj i
pocałował. Od tamtej pory jesteście razem i każdą wolną chwile spędzacie
w podobny sposób. Louis pomógł ci ze wszystkimi problemami i jest tak
jak było kiedyś a może nawet lepiej.Każdej nocy dziękujesz bogu że
spotkałaś takie cudownego chłopaka.
********************************************************
Cześć ! strasznie dawno tu nic nie wstawiałyśmy więc łapcie imagin o Louisie :D Mam nadzieję że sie podoba. Jeżeli czytasz proszę zostaw po sobie jakiś ślad :D.
Mrs. Horan ♥

piątek, 5 kwietnia 2013
piątek, 8 lutego 2013
22 - Hazza
W szkole byłam bardzo popularną dziewczyną. Należałam do elity, która składała się z samych snobów. Szczerze, nienawidziłam ich. Byli egoistyczni i zarozumiali, więc mogłam liczyć, tylko na siebie. Ciężko mi było wiedząc, że nie mam nikogo bliskiego kto, by mnie wspierał i pocieszał w trudnych momentach. Dzisiejszego dnia wiedziałam, że coś się zmieni. Czułam to. Wstałam przed godziną siódmą i wykonałam poranną toaletę. Rozczesałam splątane włosy, po czym wyprostowałam je. Ubrałam białą koszulę, spódnicę w kratę oraz granatową marynarkę. Zeszłam na dół i przywitałam się z mamą.
- Gotowa ? - zapytała.
- Jasne - przytaknęłam i szybko ubrałam czarne baleriny. Wzięłam torbę i razem ze swoją rodzicielką wsiadłam do samochodu. Kilkanaście minut później byłyśmy już pod budynkiem szkolnym.
- Do wieczora - powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Przyglądałam się jak odjeżdża do pracy. Szkoła była praktycznie pusta, ponieważ była za dwadzieścia ósma. Weszłam do sali gdzie jako pierwsza miała odbyć się geografia. Usiadłam w przedostatniej ławce w środkowym rzędzie i wypakowałam się. Dzisiaj rozpoczynało się nowe półrocze i zastanawiałam się czy dojdzie ktoś nowy do naszej klasy. Usłyszałam śmiechy i poznałam po głosie, że była to Eleanor i Perrie. Dwie puste laski, które należały do elity.
- Hej - pisnęła Pezz podbiegając do mnie. Przytuliła mnie na co sztucznie się uśmiechnęłam.
- Jak ci minęły ferie ? - zapytała El siadając przede mną razem z farbowaną blondynką.
- Tydzień byłam na wyspach... - nie dokończyłam, ponieważ przerwała mi szatynka :
- Naprawdę ? To wspaniale ! Ja byłam na Malediwach z Louis'em ! Raj. Tyle ładnych facetów, a ja musiałam się trzymać tego debila.
Prychnęłam i przewróciłam oczami.
- Przepraszam masz coś do powiedzenia ? - spytała Eleanor żując gumę.
- Nie - odpowiedziałam. Jedyną miłą dziewczyną z elity była Danielle. Dziewczyna o długich, kręconych włosach i ciemniejszej karnacji. Jest w związku z Liam'em Payne'm. W końcu do klasy weszła nauczycielka z nowym uczniem.
- Poznajcie Harry'ego. Będzie razem z wami uczęszczał do klasy - zakomunikowała kobieta. - [t.i.] pokażesz koledze szkołę.
- Dobrze - zgodziłam się i uśmiechnęłam do Harry'ego. Po lekcji podeszłam do chłopaka, który właśnie pakował zeszyty.
- [t.i.] [t.n.] - przedstawiłam się i podałam mu rękę.
- Harry Styles - powiedział i ucałował moją dłoń. Zarumieniłam się na co chłopak się zaśmiał.
- A, więc co chciałbyś wiedzieć ? - zapytałam.
- Chciałbym cie poznać - oznajmił.
- No dobrze - zaśmiałam się i opowiedziałam mu trochę o sobie, a on o sobie.
Z dnia na dzień coraz bardziej oddalałam się od swoich znajomych, a moje stosunki z Harry'm umacniały się. Przy nim czułam się szczęśliwa. W końcu Hazza zaprosił mnie na randkę. Ładnie ubrałam się i poszłam w umówione miejsce. Tam czekał na mnie mój przyjaciel z ogromnym bukietem różowych lilii.
- Gdzie idziemy ? - spytałam idąc za Harry'm.
- Do lasu - odpowiedział i zadziornie się uśmiechnął. - Ufasz mi ?
- Ufam - rzekłam. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął do przodu.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba - rzekł. Po chwili byliśmy już na plaży gdzie usypana była dróżka z płatków róż. Zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka w policzek.
- Jesteś niesamowity - stwierdziłam idąc ścieżką, która prowadziła na wzgórze. Razem wspięliśmy się na nie, a tam czekała mnie miła niespodzianka. Mianowicie Hazza uszykował piknik. Usiadłam na brązowym kocu ciągnąc za sobą chłopaka. Zajrzałam do koszyka, w którym znajdowały się owoce, czekolada, bita śmietana oraz wino i dwa kieliszki. Karmiliście siebie nawzajem smakołykami ciesząc się swoim towarzystwem.
- Wprawdzie nie znamy się długo, ale uwierz, że bardzo mi na tobie zależy - oznajmiłam. Harry widocznie spiął się i spuścił wzrok. - Powiedziałam coś nie tak ?
- Kocham cię - wyszeptał.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam uśmiechając się promiennie do przyjaciela.
- Ale ty nic nie rozumiesz. Ja k... - zamknęłam jego usta pocałunkiem. Uważam, że to był najlepszy dzień w moim życiu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mega dawno nic nie wstawiałam i przepraszam, że taki krótki ten imagin, ale ważne że jest <3
Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta.!
Obiecuję, że postaram się częściej coś wstawiać ;*
CZEKAJCIE NA NEXT ; *
Subskrybuj:
Posty (Atom)